Na szczescie sierpien sie juz skonczyl i nastapilo preludium jesieni, chociaz trudno sie jej jeszcze dopatrywac gdy temperatury nadal oscyluja wokol trzydziestu paru stopni. Sierpnia nie lubie, bo to miesiac bardzo leniwy a ja sie lenic nie lubie. Wszystkie sklepy sa wowczas pozamykane i po jedna smietane trzeba jechac do hipermarketu. No ale teraz wszystko juz wraca do normy.
Zaczynam wiec przygotowania do mojej ulubionej pory roku. Powoli pojawiaja sie u mnie wrzosy, ktore uwielbiam, ale niestety nie umiem ich za bardzo pielegnowac.
Tymczasem znowu swiatlo dzienne ujrzala moja maszyna do szycia.
Zapozyczylam od Abily pomysl z woreczkiem na bielizne, bo mi jakos nie bylo dane wpasc na to, zeby swoje galoty wozic w gustownym opakowaniu. A ze sporo podrozuje, to przyda mi sie jak nic.
i teraz bedzie estetycznie i wygodnie...
Wkrotce czeka mnie tez maly remoncik, ale zapewne jeszcze uplynie wiele wody w rzecze zanim dojdzie do skutku.
Pozdrawiam serdecznie i biegne cieszyc sie ostatnimi chwilami, ktore zostaly mi przed nadejsciem zimowego czasu pracy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie tez wrzosy sie nie trzymaja, moze ta roslina tak ma?
OdpowiedzUsuńBardzo gustowny worek na galoty!
buziole
Basia
P.S. U mnie tez nadal upaly, jutro jade nad jezioro, na plaze.
NO BO Z WRZOSAMI TO RÓŻNIE BYWA...ALE JEDEN W ZESZŁYM ROKU TAK MI SIĘ FAJNIE ZASUSZYŁ...W CIENIU...I NIE PODLEWAŁAM...I ZACHOWAŁ KOLOREK!!!!DZIŚ MIAŁAM SOBIE KUPIĆ ŚWIEŻE,,,,ALE JAKOŚ ZNÓW N IE WYSZŁO....A WORECZEK CUDNY!!!!!
OdpowiedzUsuńA ja widzę wrzosy w kwiaciarni,ale tak jakoś nie chce mi się jeszcze ich kupować. U mnie sierpień też leniwy choć jak patrzę na to co zrobiłam to pracowity,ale zawsze jest ten niedosyt,że można było zrobić więcej :(
OdpowiedzUsuńWoreczek cudny. Też muszę się wziąć za szycie.
Pozdrawiam Magda
Woreczek niezwykle kobiecy, uroczy jest! Wrzosiki uwielbiam, w domu zazwyczaj usychają, też nie mam do nich ręki ale nacieszyć oko zawsze lubię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
:)fajnie,ze tak inspirujemy się nawzajem, ja też co roku kupuje nowe wrzosy, bo one tak dziwinie kwitną,ze tak naprawdę po wygladzie kwiatow nie sposob zauwazyć czy sa suche czy nie...fantastycznie dobralaś wrzosy do abazurka...a woreczek świetny:)napis ci swietnie wyszedl:) a ja nadal nie uszylam woreczka na klamerki, gdy juz mam wykroj, materialy to zorientowalam sie,ze nie mam wieszaka, a jak wieszak zdobylam to nie taki jak trzeba:)i tak bez konca:)
OdpowiedzUsuńPiękny woreczek!
OdpowiedzUsuńJa również nie umiem pielęgnować wrzosów, nawet w gruncie w ogródku mi usychają:(
pozdrowienia ślę,
A u mnie to jest tak z tymi wrzosami, że jeden mi się udaję, inny nie...sama nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńAgatko, masz super lampkę:) bardzo fajna:))
Woreczek uroczy!
pozdrawiam!
Dziewczyneczki, dziekuje za mile slowa.
OdpowiedzUsuń@Abily,napis mi wyszedl nadzwyczaj rowno, a to za sprawa nowej metody, ktora "odkrylam".
A do worka na klamerki uzylam tylko tej koncowki od wieszaka, ale ja chyba zmienie i przyszyje tasiemke.
Ciekawie sie czyta jak to jest w Hiszpanii.
OdpowiedzUsuńPiekne woreczki na galoty! ;O) Slodkie takie, fajne!
Pozdrawiam serdecznie
Dagi
Wrzosiki w domu maja chyba za ciepło i dlatego zasuszaja się.
OdpowiedzUsuńWoreczek na galoty świetny!!!
Pozdrawiam
Wszędzie się wpisuję za Agą:)))Ale ją śledzę:)))
OdpowiedzUsuńA Twój woreczek cudowny,sama delikatność,wrzosiki też już mam;))pozdrawiam.
Oj też uwielbiam wrzosy, Twoje ślicznie się prezentują. A woreczek na galoty:)) cudny, fajny pomysł i prosty. Chyba też przeproszę moją maszynę do szycia.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMoje wrzosy w domu zawsze schly, wiec chyba lubia zimno.Wystawilam na dwor i jest ok. Tak wiec wrzosow w domku chyba nie trzymamy.
OdpowiedzUsuńWorek na bielizne swietny, tez tak ja przeworze:))))
Pozdrawiam serdecznie
z moich obserwacji wynika, że wrzosy lubia duzo wody, w naturze rosną przecież w bardzo wilgotnych miejscach :) ja jeszcze ich nie zakupiłam ale uczynię to lada chwila :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
wrzosiki pieknie zdobią, tez je uwielbiam;)u mnie tez wrzosowy post, na który zapraszam:)fajny woreczek na bielizne ci wyszedl;)pozdrawiam cieplo;)
OdpowiedzUsuńWoreczek na bieliznę uroczy !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszka
Śliczny woreczek! Ja też sobie w końcu taki uszyłam ale jeszcze nie pokazałam na blogu.
OdpowiedzUsuńZ takim woreczkiem to nic tylko jeździć na wycieczki i galoty ze sobą wozić :)
OdpowiedzUsuńA wrzosy chyba faktycznie lubią chłód, więc proponuję je wystawić na świeże powietrze :)
pozdrawiam ciepło
U mnie wrzosy padają, a szkoda bo takie wdzieczne i urocze roslinki, a woreczek na bielizne jest przepiekny, taki delikatny, subtelny i kobiecy, barwo!
OdpowiedzUsuń@Myszorku, to ja czekam na premiere Twojego woreczka.
OdpowiedzUsuń@Malgosiu, oj na zewnatrz to tego chlodu na pewno nie znajde. Poki co w domu jest chlodniej.
Piękny blog. Zapisuje się i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam wrzosy i podobnie jak TY nie potrafię im dogodzić. Od jakiegoś czasu przestałam się tym przejmować, bo znalazłam własne rozwiązanie tej sytuacji. Po pewnym czasie (mimo podlewania)wrzosy usychają a ja ich nie wyrzucam. Przed gwiazdką pokrywam je sztucznym śniegiem (w aerozolu) i muszę powiedzieć, że wyglądają bardzo ciekawie - jak oszronione. Najciekawiej prezentują się kolorowe odmiany (zobacz post u mnie z 19 list. i 20 grud. 2010)i stanowią (moim skromnym zdaniem) interesującą dekorację.
OdpowiedzUsuńI na koniec koniecznie muszę pochwalić Twój śliczny woreczek na galoty:))Pomyślę o podobnym.
Pozdrawiam z daleka!
Rozkoszująca się barwami jesieni:)
Tomaszowa
Masz piękne wrzosy....pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie wejść i obserwować. Pięknie tu. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńzupelnie nie z tej beczki:jesteś pierwsza osobą, ktora ugotowala coś z mojego przepisu:) i na dodatek Ci smakowało, jupi:D pozdrawiam
OdpowiedzUsuń