22 lipca 2011

Najwieksze skarby zawsze u babuni

Wlasnie wrocilam z Polski. Jak zwykle obladowana jak wołek.
Zakupilam kilka rzeczy, ktore tutaj nie sa dostepne. Pod tym wzgledem polskie sklepy nigdy nie zawodza.
Ale prawdziwa perelke znalazlam nie gdzie indziej jak w domu babuni. Szukalam dlugo i bezskutecznie nie zdajac sobie sprawy, ze prawdziwy skarb skrywa moja wlasna, prywatna babcia. Waza, bo o niej mowa, na szczescie nie byla babci potrzebna, totez nawet nie musialam sie targowac.
No i teraz stoi u mnie to wiekowe korytko na zupe.




Ale na dzis tez przypada dzien losowania.
Dziekuje bardzo za tak liczny udzial, ktory przeszedl moje najsmielsze oczekiwania.
Szczesliwcem zostala …
ATTANE

Gratuluje serdecznie i prosze o Twoj adres na maila.

Niestety nie zrobilam zdjec z przebiegu losowania, gdyz odbylo sie ono na moim sluzbowym biurku.
Jestem rowniez wdzieczna za wszystkie wakacyjne propozycje. Z pewnoscia nie uda mi sie dotrzec do wszystkich miejsc, ale wiele z nich juz znalazly sie na mojej liscie podrozy a i wiele juz widzialam.
Do moich tegorocznych wakacji zostalo jeszcze troche czasu, ale decyzja zostala juz wlasciwie podjeta, jednak dopoki nie bede miala biletu w garsci to wszystko moze sie jeszcze zmienic.

Tymczasem zegnam sie z Wami i zaraz zmykam nad morze. Wlasnie zaczyna sie dlugi weekend.
Pozdrawiam cieplusienko.

6 lipca 2011

Wyczekujac urlopu

Znowu nastaly czasy mojego “nic niechciejstwa”. Snuje sie po domu jak duch z butelka zimnej wody w garsci. To zdecydowanie nie jest okres na jakiekolwiek prace tworcze.

Ostatnio zahaczylam o IKEA mimo, ze wcale nie planowalam, ale coz poradze na to, ze w Madrycie wszystkie drogi prowadza do Ikei.
Nie moglam sie oprzec i kupilam dzbanek, do ktorego przyczajalam sie juz kilka razy.
Na poczatku zamierzalam przyozdobic go jakims napisem, ale pozniej zmienila mi sie koncepcja. Jak juz go postawilam w docelowym miejscu to uznalam, ze lepiej bedzie mu w takiej skromnej szacie. Teraz spelnia funcje pojemnika na lyzki, bo jak sie nie ma w kuchni szafek to trzeba kombinowac na inne sposoby.




A wczoraj uzbrojona w kieszonkowy zestaw ogrodnika wyruszylam na lawendowe zniwa.
A ze cielam w ciemnosciach, to okazalo sie, ze wykosilam sama biedote. Ale pachnie bardzo intensywnie totez poki co lezakuje sobie na balkonie. Mam zamiar wypelnic nia woreczki, ktore umieszcze w szafach z garderoba.


Jesli chodzi natomiast o moj urlop to nadal pozostaje w formie planow.
Oczywiscie biore pod uwage wszystkie Wasze sugestie, ale jestem jakas taka niezdecydowana.

Pozdrawiam Was serdecznie i tym co juz urlopuja zycze udanych wakacji .