4 marca 2012

W amoku malowania...

Witam po dosc dlugiej przerwie.

Nie moge uwierzyc, ze nastal juz marzec. O istnieniu stycznia nawet nie pamietam.



Nadejscie marca tez mnie zaskoczylo, bo nadal wisialam w jakiejsc dziwnej bezczasowej przestrzeni. Jednak rachunek za ogrzewanie za zimowy okres zdecydowanie sprowadzil mnie na ziemie. Zachodze w glowe jak to mozliwe, ze mam do zaplacenia taka horendalna sume podczas gdy budzac sie rano mam w mieszkaniu cale 12 stopni.

No ale nic to, wazne ze zrobilo sie juz cieplej i teraz w mieszkaniu mam o poranku 15.8 º C.

Poza tym korzystam ze slonca i dobrej pogody i maluje na tarasie wszystko co sie da. Moim sasiadam zapewne dobra aura juz tak bardzo nie sluzy, bo non stop jarmole na zewnatrz jak nie wyrzynarka to szlifierka. Ale jakos nie mam dla nich litosci po niedawnej imprezie urodzinowej, ktora urzadzili w srodku tygodnia celebrujac do 4 nad ranem. Chcac nie chcac musialam celebrowac razem z nimi.

Ale wracajac do tematu malowania, na pierwszy rzut poszedl stol, ktory wygladal juz jak siedem nieszczesc.
A teraz wyglada tak:





A tak nieborak wygladal kiedys:


Pokaze go w szerszej perspektywie jak tylko zagospodaruje druga sciane. A moze to troche potrwac, bo nie moge nigdzie znalezc kwadratowych ramek na zdjecia.

Sciskam mocno!!