25 sierpnia 2011

W czapce piekarza

Zachecona piekarniczymi powodzeniami Olenki ale i z checi spozywania normalnego pieczywa a nie bagietek, ktore po godzine robia sie twarde jak kamien, sprobowalam i ja zabawy w piekarza.
Nie zrazilo mnie nawet moje ostatnie niepowodzenie, kiedy to moj wymarzony chleb, ktory tak pieknie prezentowal sie u Oli, urosl w moim piekarniku cale 2 cm.
Myli sie ten kto pomysli, ze wyrzucilam go do smieci. Pochlonelam tego gniota w calosci nie czekajac az wystygnie.
Tym razem jednak po tych wszystkich zakleciach wypowiedzianych nad rosnacym ciastem, chleb musial sie udac.
I niech mnie drzwi scisna …wyszedl mi chlebek jak z zurnala.
Problem tylko jest taki, ze moje kubki smakowe go nie akceptuja.


Chwalic sie tez dzis bede nie tylko chlebkiem.
Tablicy na zapiski nie mialam nigdy w zamiarze kupowac, przynajmniej narazie, poniewaz nie mialam jej gdzie zawiesic. W kuchni co prawda moze i miejsce by sie znalazlo, no ale wygladaloby to mniej wiecej tak, jakby powiesic obrazek shabby chic na dworcu centralnym. Mojej kuchni brak jakiejkolwiek nutki wytwornosci ze wzgledu na wszechobecne plytki.
No ale skoro taka tablice juz dostalam w prezencie to i miejsce musialo sie znalezc. No i sie znalazlo.
Wisi sobie w przedpokoju i zadziwia mnie fakt, ze wczesniej na to nie wpadlam, bo wyglada bardzo urodziwie.


Wieczory i poranki robia sie juz chlodne wiec mam nadzieje, ze teraz podgonie troche z moimi przedwsiezieciami. U Was widuje juz wrzosy wiec i moze ja sprobuje na nie zapolowac.
Teskno mi juz za jesiennymi wieczorami w blasku swiec,ehh...

Pozdrawiam serdecznie

9 sierpnia 2011

W temacie prania

Temperatura nadal nie sprzyja tworzeniu. Zmuszam sie do robienia czegokolwiek ale przy takim upale trudno wykrzesac z siebie minimum sil potrzebnych do dzialania.
Woreczek na spinacze szylam chyba tydzien mimo, ze nie wymagal zbyt wielkiego nakladu pracy. I tak nie wiem po co go uszylam, bo ja w zasadzie spinaczy w ogole nie uzywam. Ale skoro posiadam to w czyms musze je przeciez przechowywac.




Ostatnimi czasy poza praniem nie robie prawie nic, bo lato to u mnie okres wzmozonych odwiedzin. Ale zapach swiezego prania to jest to co lubie.
Jak widac i w czynnosciach domowych mozna znalezc ukojenie.
A wy ktore obowiazki domowe lubicie najbardziej a od ktorych sie wykrecacie??




Przede mna podjecie waznej decyzji, o ktorej z pewnoscia napisze i to mam nadzieje, ze juz niebawem.
Tymczasem biegne wstawic kolejne pranie, bo jutro znowu goscie w mym progu zawitaja.
Pozdrawiam serdecznie i przesylam Wam duzo slonca...
ja mam go juz troche dosyc.