Znowu nastaly czasy mojego “nic niechciejstwa”. Snuje sie po domu jak duch z butelka zimnej wody w garsci. To zdecydowanie nie jest okres na jakiekolwiek prace tworcze.
Ostatnio zahaczylam o IKEA mimo, ze wcale nie planowalam, ale coz poradze na to, ze w Madrycie wszystkie drogi prowadza do Ikei.
Nie moglam sie oprzec i kupilam dzbanek, do ktorego przyczajalam sie juz kilka razy.
Na poczatku zamierzalam przyozdobic go jakims napisem, ale pozniej zmienila mi sie koncepcja. Jak juz go postawilam w docelowym miejscu to uznalam, ze lepiej bedzie mu w takiej skromnej szacie. Teraz spelnia funcje pojemnika na lyzki, bo jak sie nie ma w kuchni szafek to trzeba kombinowac na inne sposoby.
A wczoraj uzbrojona w kieszonkowy zestaw ogrodnika wyruszylam na lawendowe zniwa.
A ze cielam w ciemnosciach, to okazalo sie, ze wykosilam sama biedote. Ale pachnie bardzo intensywnie totez poki co lezakuje sobie na balkonie. Mam zamiar wypelnic nia woreczki, ktore umieszcze w szafach z garderoba.
Jesli chodzi natomiast o moj urlop to nadal pozostaje w formie planow.
Oczywiscie biore pod uwage wszystkie Wasze sugestie, ale jestem jakas taka niezdecydowana.
Pozdrawiam Was serdecznie i tym co juz urlopuja zycze udanych wakacji .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OO za mna tez chodzi, taki dzbanek ale sie jeszcze powstrzymuje :) Piekne zdjecia, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic sie nie przejmuj Agatko, ta pogoda tak chyba na nas wpływa bo ja też taka jakaś "rozlazła" jestem ;) pocieszam sie tylko, że to minie :)
OdpowiedzUsuńdzbanek rewelacyjny, też na niego chorowałam :)
Pozdrawiam
Podobaja mi się dzbanki w tym ksztalcie, chociaz ja najchętniej przerobilabym jakieś brzydactwo kupione za grosze wzorem Ushii. Z pewnych wzgledów moje drogi nigdy nie prowadza do I.Pozdrawiam a ty się decyduj szybko, lato i ladna pogoda nie bedą trwac wiecznie.Buźka:)
OdpowiedzUsuńTen dzbanek im sie udał. Blekintny tez jest sliczny. my kobiety to tak mamy, codzimy ogladamy, glaszczemy, az w koncu kupujemy.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Ja tez lubie te dzbanki, ale tego z Ikea nie mam. Usmialam sie z wyprawy po lawende, moze nastepnym razem "naszabrujesz" piekniejsza, ale woreczki z suszem to tez fajna i przydatna rzecz.
OdpowiedzUsuńbuziole
Basia
Abily, niestety tutaj taki styl jest malo znany dlatego trudno cokolwiek fajnego wygrzebac. Moje jedyne zrodla zaopatrzenia to Ikea i Chinczyk.
OdpowiedzUsuńBasiu, przez ta cholerne lawende omal nie spedzilam w parku calej nocy. Pozno juz bylo i nie wiedzialam, ze go zamykaja. W ostatniej chwili przecisnelam sie przez brame. Ale jak na ironie tam lawendy nie bylo.
Witaj :)
OdpowiedzUsuńtrafiłam do Ciebie dzisiaj i jeśli pozwolisz ;) będę zaglądać częściej, bo bardzo mi się podoba Twój wirtualny zakątek.
Pozdrawiam Cię serdecznie z Gdyni :)
O jaki ładny:) Ikea ma czasem ekstra rzeczy, jak i ceny:) ale bony były to się nadrobiło co nieco:D piękny blog:) podczytuję go sobie cichaczem, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPenelopa oczywiscie, ze pozwole i zapraszam.
OdpowiedzUsuńPrzyjmij ode mnie wirtualny wieniec hawajski ;-)
Witchqueen, dziekuje i zapraszam ponownie:-)
Nie martw się, zawsze tak, że po okresie nieróbstwa wraca się do żywych.
OdpowiedzUsuńDzbanek na łyżki dobry pomysł, ja też trzymam utensylia kuchenne w różnych dzbankach, kubłach, kubełkach i też z braku.... ale miejsca w szafkach kuchennych :)
Uściski i głowa do góry :))))
Agatako, ja o tym dzbanku też marzyłam i marzyłam i w końcu dobrym pretekstem okazały się imieniny:))pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za błąd w imieniu:)
OdpowiedzUsuńWitam Cie Agato juz dluzszy czas zagladam na twojego bloga chociasz ja nie posiadam podziwiam bardzo mi sie podoba.Pozdrawiam tez z Madrytu
OdpowiedzUsuńAgatko. ikeowski dzwanek ma w sobie tyle uroku że i ja go sobie sprawiłam ;-) choć u mnie jest dyżurną konewką do ziółek, u mnie lawenda jakas biednusia, pewnie mi przyjdzie dokupić troszkę krzaczków.
OdpowiedzUsuńz tym dzbankiem, lawendą i koronkami tak jakoś się po prowansalsku zrobiło :))), dzbanek bardzo "mój" a lawenda tym bardziej, hoduje sobie w ogródku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cipelutko
No i swietnie wyglada! A drewniane lyzki mu do twarzy! :)
OdpowiedzUsuńOh, ta lawenda to az do mnie pachnie!
Pa pa
Mnie też strasznie podoba się ten dzbanek,ale u nas niestety nie wszystkie drogi prowadzą do Ikei,a szkoda,...
OdpowiedzUsuńUuuu dzbanuszek sliczny, tez je widzialam, nawet niebieski strasznie mi sie spodobal:)
OdpowiedzUsuńTo czekam na odslone lawendowych woreczkow
Pozdrawiam
Witam Cię serdecznie, wiesz - taka faza zawieszenia czasem jest potrzebna, bo akumulatory tak mają, że muszą się wyładować do końca, muszą też zwyczajnie poleżeć, by potem od nowa na pełnych obrotach... znam to znam... Ja jeszcze tylko jeden dzień w pracy i na dwa tygodnie będę wolna jak dzik na zakręcie (((:
OdpowiedzUsuńDzbanek cudny, ja go jeszcze nie mam, choć bez dwóch zdań , będzie kiedyś i mój (: To taki klasyk, który można w każdym miejscu zaadoptować, nadać mu tyle innych jeszcze form. A u Ciebie poza ty, że ozdoba sama w sobie , to jeszcze i funkcjonalny. MIłego , pogodnego weekendu życzę Ach - i jeszcze zazdroszczę tych wieczornych lawendowych pokosów (:
Dzbanuszek po prostu delikatny i ładny :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń