Obudzily mnie znowu promienie silnego slonca, ale na szczescie tegoroczne upaly dobiely konca. Dzis jest przyjemnie – 27 stopni i leciutki wiaterek. Wpuszcze wiec do domu troche tej wiosennej jesieni i podziele sie nia z Wami.
Kapciunie to nowy nabytek.
(A wlasnie ciekawa jestem jak w Waszych stronach mowi sie na domowe "trzewiki". Ja pochodze z Lublina i tam znane sa jako "ciapy")
Teraz biegne na taras zaczerpnac troche powietrza i napawac sie tym widokiem.
Pozdrawiam i zycze tak pogodnej niedzieli jak moja.