... jesien oczywiscie.
Obudzily mnie znowu promienie silnego slonca, ale na szczescie tegoroczne upaly dobiely konca. Dzis jest przyjemnie – 27 stopni i leciutki wiaterek. Wpuszcze wiec do domu troche tej wiosennej jesieni i podziele sie nia z Wami.
Kapciunie to nowy nabytek.
(A wlasnie ciekawa jestem jak w Waszych stronach mowi sie na domowe "trzewiki". Ja pochodze z Lublina i tam znane sa jako "ciapy")
Teraz biegne na taras zaczerpnac troche powietrza i napawac sie tym widokiem.
Pozdrawiam i zycze tak pogodnej niedzieli jak moja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Agata jak ja Ci zazdroszczę tych 27 C i tego widoku z tarasu:)))
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj 15 C i już naprawdę czuć w powietrzu jesień :)
U mnie funkcjonują ' papucie' :PPP
Właśnie muszę zakupić dla moich dziewczyn takie ciepłe góralskie , na jesień i zimę .
Lampka nocna - śliczności :)
buziole :**
O matko! czy my mieszkamy w tym samym kraju? u mnie dziś 17 stopni i okrutnie wieje :/
OdpowiedzUsuńpo domu chodzę w kapciach tudzież laczkach :) i teraz już wiem dlaczego mój połówek mówi na kapcie ciapki co mnie niezmiernie dziwi bo pochodzi z Twoich stron :)
Pozdrawiam!
U mnie królują kapcie i kapciochy ;)
OdpowiedzUsuńTemp zazdroszczę okrutnie- nie cierpię zimna.
Abażurek lampki prześliczny i cała lampka się słodko prezentuje.
Pozdrawiam serdecznie.
U mnie w domu na kapcie mowi sie kapcie;-)
OdpowiedzUsuńTwoje sa sliczne,chyba sobie tez podobne sprawie, bo mam takie zwyczajne..
Sliczny masz widok z tarasu, ja rowniez widze gory, tzw. przedalpy.
buziaki
Basia
Ale Tobie dobrze, taka temperatura, ah ile ja bym za nia dala. U mnie dzis ledwo 13 stopni brrrr.
OdpowiedzUsuńPiekny masz fotel wiklinowy no i kapciuszki tez urocze.
Pozdrawiam
Nawet sobie nie wyobrażasz jak bym chciała być tan gdzie Ty teraz... U nas zimno, choć słonecznie. A w domu jeszcze zimniej bo to stara kamienica z grubymi murami... Tak więc pale w kominku i popijam grzane winko :))) Ooo, taki z tego plus :)))
OdpowiedzUsuńU nas tez się mówi kapcie :) A ja mówię kapcioszki albo pantofelki albo właśnie ciapy :))) choć jestem z samego południa Polski :)
Świetnie trafiłam! Jako rodowita lublinianka używałam oczywiśćie od dzieciństwa nazwy "ciapy". Po wżenieniu się w Łódź, aby zostać zrozumianą przestroiłam się na kapcie. Jednak mój tata, lublinianin od pokoleń przeżył ciężkie chwile, kiedy próbował w Łodzi kupić ciapy. A że porywczy był dla sprzedawcy był to także trudny moment ;) Pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuń